Coraz większa grupa młodzieży spędza wiele czasu przy grach komputerowych, szczególnie tych wieloosobowych, gdzie zabawa wydaję się być najlepsza, np. Metin 2, Tibia, Counter Strike. Przeważnie tego typu gry są w języku angielskim, ale nie odstrasza to ludzi, którzy szukają zajęcia na wieczorny odpoczynek i dobrą zabawę.
Gracze podczas gry zapamiętują i uczą się wielu ważnych słówek angielskich jak np. damage, skill, fight, buy, sell. Gdy gra na tzw. oficjalnych serwerach zaczyna się powoli nudzić, przenoszą się na prywatne, gdzie możemy zauważyć zabawną rzecz, a mianowicie odmienianie angielskich słów, wykorzystując polskie zasady, np. „szelniesz”, „skile”. Tak właśnie powstaje nowy język w świecie gier, a bardziej bym to nazwał sloganem. Młody człowiek po kilkunastu a nawet i bym powiedział kilkudziesięciu godzinach operowania takim językiem zaczyna go przenosić do życia codziennego.
Teraz pytanie czy śmiać się czy płakać? Sam osobiście jestem zwolennikiem korzystania z programów po angielsku czy grania w gry zagraniczne, ponieważ na prawdę można się wiele nauczyć. Ale czy nauka takiego sloganu jest dobra? Młodzież w dzisiejszych czasach uczy się bardzo dużo języka angielskiego w szkołach, ponieważ ten język jest bardzo ważny i naprawdę przydatny. Zastanawiam się, czy takie słownictwo nie będzie wpływać na ich naukę „prawdziwego” języka angielskiego.